„ADHD” u przedszkolaka czy… Zespół Stresu Elektronicznego? Zanim sięgniesz po leki, zrób prosty test

ADHD czy ZSE?

Coraz więcej przedszkolaków dostaje łatkę „nadpobudliwego” i bardzo szybko trafia na farmakoterapię. Tymczasem część objawów, które wyglądają jak ADHD, bywa skutkiem przedwczesnego i nadmiernego kontaktu z ekranami. Dr Victoria Dunckley opisuje to jako Zespół Stresu Elektronicznego. Zanim zaczniemy leczyć dziecko tabletkami, sprawdźmy, czy problemem nie jest właśnie cyfrowe przeciążenie mózgu.

ADHD czy efekt ekranów?

Rodzice zgłaszają to samo: dziecko „nie może usiedzieć”, „wybucha bez powodu”, „nie słucha”, „ma problemy ze snem”. To są realne trudności. Pytanie brzmi: skąd się biorą? ADHD jest zaburzeniem neurorozwojowym, ale u części dzieci podobny obraz dają zbyt wczesne i zbyt intensywne bodźce cyfrowe – smartfon, tablet, telewizor, gry. Dr Victoria Dunckley, psychiatra dziecięcy, proponuje dla tego zjawiska nazwę „Electronic Screen Syndrome” (Zespół Stresu Elektronicznego). Mechanizm jest prosty: szybkie, jasne, zmienne bodźce rozregulowują układ nerwowy, zaburzają sen, negatywnie wpływają na uwagę i emocje. Dziecko zachowuje się jak z ADHD, chociaż pierwszą przyczyną jest przeciążenie ekranami.

Co mówią nowe dane z USA: leki zbyt szybko

Duże badanie z 8 amerykańskich systemów pediatrycznych (JAMA Network Open, 29 sierpnia 2025) przyjrzało się dzieciom w wieku 3–5 lat. W tej grupie diagnozę ADHD odnotowano u 1,4% maluchów. I teraz najważniejsze: aż 68,2% z nich dostało leki, a 42,2% rozpoczęło farmakoterapię w ciągu 30 dni od pierwszej wzmianki o ADHD w dokumentacji. To oznacza, że terapia behawioralna – zalecana w tym wieku jako pierwszy krok – bywa pomijana lub dostaje zbyt mało czasu, by zadziałać. Innymi słowy: zbyt szybko naciskamy farmakologiczny „gaz”.

Zobacz jakie zalecenia dla pediatrów opracował interdyscyplinarny zespół. Stosowanie kilku prostych pytań mogłoby zapobiec niepotrzebnej i przedwczesnej medykalizacji dzieci!

Dlaczego mózg przedszkolaka nie lubi ekranów

Mózg małego dziecka dojrzewa. Potrzebuje snu, ruchu, kontaktu z dorosłym i powolnych bodźców z realnego świata. Ekran daje odwrotność: pośpiech, światło niebieskie, dźwięki, nagrody i skoki dopaminy. Dla przedszkolaka to jak ciągłe picie mocnej kawy. Skutek? Trudność z wyciszeniem, krótki zakres uwagi, rozdrażnienie, impulsywność, kłopoty z zasypianiem. Do tego dochodzi tło emocjonalne: frustracja po odebraniu urządzenia, poczucie „ciągłej potrzeby jeszcze jednego filmiku”. Objawy łudząco przypominają ADHD – i potrafią je nasilać, jeśli ADHD rzeczywiście współistnieje.

Zespół Stresu Elektronicznego – o co chodzi w praktyce

Dunckley opisuje zestaw objawów: rozregulowany sen, przewrażliwienie na bodźce, chwiejność emocji, agresja, „mgła poznawcza”, uzależnienie od ekranu, narastające konflikty w domu. Charakterystyczny jest też efekt odstawienia: po wyłączeniu urządzeń na krótko bywa gorzej – co bywa błędnie odczytywane jako „dziecko potrzebuje tabletu, bo się uspokaja”. W rzeczywistości mózg przechodzi detoksykację. Po kilku tygodniach często widać wyraźną poprawę funkcjonowania.

Co zrobić najpierw, zanim rozważysz farmakoterapię

W wieku przedszkolnym oficjalne wytyczne stawiają na interwencje behawioralne i pracę z rodzicem. W tym samym duchu warto wprowadzić kontrolowany detoks cyfrowy, który pozwala odróżnić ADHD od zespołu przeciążenia ekranami. Jeśli po 3–4 tygodniach konsekwentnych zmian sen się wyrównuje, a impulsywność i wybuchowość spadają, mamy jasny trop. A jeśli mimo porządnego detoksu trudności utrzymują się, wtedy – przy wsparciu specjalistów – sensownie planujemy dalszą diagnostykę i terapię. Co ważne – detoks cyfrowy pomaga także u dzieci z prawdziwym ADHD.

Zalecenia dla rodziców przedszkolaków dotyczące kontaktu z ekranami

Zadbaj o proste, stałe reguły. Nie chodzi o jednorazową „akcję”, tylko o nowy rytm dnia, który wspiera dojrzewanie układu nerwowego.

Po pierwsze: sen i porządek dnia. Minimum godzina bez ekranów przed snem i zero urządzeń w sypialni. Stałe pory kładzenia się i wstawania. Światło, książka, przytulenie zamiast bajki „na dobranoc”.

Po drugie: wczesny start bez ekranów. U maluchów do 2. roku życia całkowicie unikajmy ekranów z wyjątkiem okazjonalnych rozmów wideo z bliskimi. Pomiędzy 2. a 5. rokiem życia – jeśli już wprowadzamy media – stawiajmy na spokojne, pojedyncze filmy wysokiej jakości, oglądane wspólnie na dużym ekranie odległym od oczu na co najmniej 2,5 metra i komentowane na bieżąco.

Po trzecie: jedna porcja, nie cały bufet. Lepiej jedna krótka, przewidywalna ekspozycja niż „dolewki” przez cały dzień. Po zakończeniu – od razu przejście do spokojnej aktywności offline, żeby układ nerwowy miał szansę wyhamować.

Po czwarte: wspólnota zamiast samotności. Małe dziecko nie powinno korzystać z mediów w odosobnieniu. Obecność dorosłego chroni przed przeciążeniem i pomaga ćwiczyć uwagę: nazywamy to, co widzimy, zadajemy pytania, łączymy ekran z realnym światem.

Po piąte: ruch jako „antidotum”. Każdego dnia dużo zabaw ruchowych na świeżym powietrzu. Ruch obniża napięcie, poprawia sen i koncentrację skuteczniej niż jakikolwiek „uspokajacz” z ekranu.

Po szóste: detoks, gdy objawy już są. Jeśli widzisz pobudzenie, wybuchy, pogorszenie snu – zrób 3–4 tygodnie konsekwentnego detoksu. Bez gier i filmów, również „w nagrodę” czy „po trochu”. Zastąp je rytuałami, klockami, plasteliną, książkami, towarzyskim hałasem życia. Pierwsze dni mogą być trudne. To normalne i przejściowe.

Po siódme: przedszkole i dziadkowie „na jednej stronie”. Ustalcie wspólne zasady z opiekunami. Rozjazdy reguł sabotują efekty, a dziecko szybko uczy się szukać „furtki”.

Po ósme: gdy trzeba – idź po wsparcie. Jeżeli po rzetelnym detoksie i uporządkowaniu dnia problemy nie słabną, szukaj pomocy specjalisty, który łączy perspektywę neurorozwojową z higieną cyfrową. Wtedy diagnostyka ADHD będzie miała sens – bez ryzyka, że leczymy objawy wywołane ekranami.

Na koniec najważniejsze: szybkie sięganie po leki u przedszkolaków bywa konsekwencją presji czasu i bezradności. Zanim pójdziesz tą drogą, daj mózgowi dziecka szansę na „zresetowanie”. Porządek dnia, sen, ruch i mądre, ograniczone media potrafią zdziałać więcej, niż się spodziewamy. Jeśli okaże się, że mimo tego wsparcia trudności pozostają – dopiero wtedy razem z lekarzem i terapeutą rozważajcie kolejne kroki.

Autor

  • Bogna Białecka

    psycholog, publicysta, wykładowca, żona, matka czwórki dzieci, trener umiejętności komunikacyjnych. Autorka szeregu książek psychologicznych dotyczących wychowania i relacji, współtwórca portalu dla młodzieży www.pytam.edu.pl ukierunkowanego na kompleksową profilaktykę uzależnień i zachowań ryzykownych. Prezes Fundacji Edukacji Zdrowotnej i Psychoterapii Współtwórca portalu edukacyjnego dla młodzieży PYTAM.EDU.PL oraz portalu dla rodziców RODZICE.CO​

    View all posts