Wieczór. Szesnastoletni Arek znów nie posprzątał swojego pokoju. Tata proponuje: “Chciałbym porozmawiać z tobą. Wolisz za pół godziny, czy godzinę?”
Po co ten zabieg? Wybór godziny daje synowi poczucie, że ma pewną kontrolę nad sytuacją, a czas do namysłu przed rozmową sprawia, że nie jest ona odbierana jako atak. Po pół godzinie:
- Zastanawiam się, Arku czy kochasz się tak samo mocno jak ja Cię kocham?
- Ale o co chodzi?
- Chciałem po prostu Ci powiedzieć, że bardzo Cię kocham i zależy mi na Twoim dobru. I zastanawiam się, czy Tobie też zależy na tym, co dla Ciebie najlepsze?
- Chcesz mnie zmusić do posprzątania, co?
- Dlaczego miałbym zmuszać Cię do posprzątania pokoju, skoro nie uważasz, że jest to dla Ciebie dobre?
- OK, wiem, co powiesz, mam myśleć o przyszłości, nie chcę żyć w syfie, tylko umieć o siebie zadbać, OK, posprzątam.
- Bardzo się cieszę z tej decyzji, jednak nie lubię Ci o tym codziennie przypominać. To wydaje się tworzyć między nami konflikt. A ja wolę spędzać z Tobą czas przyjemniej. Wiesz, że umiejętność utrzymania porządku jest ważna, dlatego obiecałeś posprzątać. Co powiesz na to, by pójść krok dalej i stworzyć jakiś plan radzenia sobie z tym? Może napisz rozkład tygodnia, z wybranym czasem na sprzątanie i pokaż mi go jutro? Wiem, że potrafisz stworzyć taki plan, który będzie dla Ciebie najlepszy.
- No dobrze.
Dlaczego nastolatkowie nie współpracują?
Wielu rodziców uważa, że ich dzieci nie byłyby zdolne do takiej współpracy jak Arek. Jeżeli wdałeś się już w walkę woli ze swoim dzieckiem, prawdopodobnie nie będzie chciało nawet rozmawiać o problemie. Jednak część dorosłych za “ współpracę” uważa sytuację, gdy dziecko robi to, czego chcą rodzice, a nie do końca o to chodzi.
Sposobem na wprowadzenie autentycznej współpracy jest stworzenie warunków, w których nastolatek jest prawdziwie zaangażowany w tworzenie planów i propozycji rozwiązań problemów. W takiej sytuacji nie będzie próbował chronić swego poczucia sprawstwa przez bunt przeciw rodzicielskiej kontroli. Nastolatki zwyczajnie potrzebują, by rozwiązania były „ich”, nie „rodziców”.
Jak to zrobić?
Kevin Steede, autor książki “10 błędów popełnianych przez dobrych rodziców” proponuje strategię: “Co jeszcze?”. Polega ona na tym, że krótko opisujemy nastolatkowi problem (np. zostawiasz bałagan w pokoju, albo „zbyt dużo czasu spędzasz przy komputerze i smartfonie), następnie proponujemy, by razem wymyślić, co z tym można zrobić i pytamy o jego pomysły. Zwykle pierwszy pomysł brzmi mniej więcej tak: “Przestańcie mnie o to męczyć.”.
Zamykamy tę sprawę sformułowaniem typu: “Jest to pewien sposób, dobrze, co jeszcze?” i wydobywamy kilka bardziej racjonalnych rozwiązań. Dopiero wtedy możemy podzielić się swoim pomysłem. Najczęściej wypracowane rozwiązanie będzie kompromisem. Dlatego ważne jest by umówić się na kolejną rozmowę i sprawdzić, jak ten pomysł sprawdza się w życiu codziennym i w razie potrzeby go wspólnie zmodyfikować. Owszem, proces jest czasochłonny, wymaga dużego spokoju ze strony rodziców i odporności na możliwe prowokacje, jednak daje lepsze rezultaty niż działanie z pozycji siły: “Rób jak każę.”
O czym jeszcze należy pamiętać?
Jak już na pewno zdążyliście się zorientować – powyższy sposób dyskusji stosujemy do rozwiązania problemów istotnych. W sprawach drobnych zwyczajnie mówimy np. „Po obiedzie zbierz talerze i wsadź je do zmywarki” zamiast stosowania pełnej procedury. Wybieraj swoje bitwy!
Angażowanie nastolatka w proces podejmowania decyzji uczy go umiejętności rozwiązywania problemów – rzeczy bardzo przydatnej później w pracy zawodowej.
Rodzice, którzy potrafią powiedzieć “Kocham Cię i dlatego odpowiedź brzmi: nie.” uzyskują lepsze wyniki niż rodzice mówiący: “Zabraniam Ci i bez dyskusji!”. Przesłanie niby jest podobne, a jednak skrajnie odmiennie przyjmowane.
Nastolatek to nie dorosły. Mimo, iż intelektualnie może nawet Ciebie przerastać, jego system wartości i emocjonalność są jeszcze niedojrzałe. Wiele nastolatków nie potrafi w pełni pojąć długofalowych konsekwencji swoich decyzji typu “zrobię sobie tatuaż na twarzy” itp. Nadal to rodzic jest odpowiedzialny za myślenie strategiczne, dlatego powinien prowadzić z nastoletnim dzieckiem rozmowy na ten temat.