Czasem jedno „nie” wystarczy, by zablokować pomoc dziecku. Co wtedy zrobić?
„Przesadzasz.” „Daj mu spokój.” „Nie jest tak źle.” – wielu rodziców słyszy takie odpowiedzi, gdy próbują rozmawiać o niepokojącym zachowaniu dziecka związanym z telefonem, grami czy mediami społecznościowymi. Najtrudniej jest, gdy to osoba najbliższa – drugi rodzic – nie dostrzega problemu. Co wtedy? Czy da się działać mimo braku zgody? Oto najczęstsze przyczyny oporu i sposoby, jak sobie z nimi radzić.
Zacznij od pytania: „Dlaczego?”
Każda strategia zaczyna się od zrozumienia przyczyny. Dlaczego drugi rodzic nie widzi problemu? Czasem odpowiedź jest bardzo prosta – nie wie, że nadmierne korzystanie z ekranu może prowadzić do uzależnienia. A czasem – wręcz przeciwnie – problem leży dużo głębiej.
1. Zmęczenie, brak zasobów, stres
Niektórzy rodzice odrzucają temat, bo są przeciążeni. Gdy ktoś ledwo daje radę z codziennością, perspektywa „kolejnego problemu” po prostu paraliżuje. W takiej sytuacji nie ma sensu dokładać presji. Zamiast tego warto zapytać: „Czy mogę ci jakoś pomóc? Co mogę zrobić, żeby było ci lżej?”. Dopiero potem można wrócić do rozmowy o dziecku.
2. Konflikt między rodzicami
Rozstanie, napięcia, rywalizacja o względy dziecka – to wszystko może sprawić, że każde działanie jednego z rodziców jest przez drugiego odbierane jako atak. W takich sytuacjach najtrudniejsze, ale i najważniejsze, jest odwołanie się do wspólnej troski: „Mamy różne zdania, ale oboje kochamy nasze dziecko. Może spróbujmy zrobić coś razem – tylko dla niego”.
3. Brak wiedzy
Czasami to kwestia czystej niewiedzy. Wiele osób kojarzy zagrożenia w sieci jedynie z hejtem czy kradzieżą danych. A uzależnienie od gier, Tiktoka czy seriali? Dla wielu rodziców to nowość. Wtedy najłatwiej coś zmienić – wystarczy dobre źródło wiedzy. Polecam np. naszą bezpłatną broszurę „Dzieci w wirtualnej sieci”.
4. Lęk przed zmianą
Niektórzy panicznie boją się zmian – nawet tych potrzebnych. Jeśli ktoś ma tendencję do unikania stresu, może po prostu blokować temat, by nie musieć nic zmieniać. Wtedy pomocna może być prośba: „Nie musisz nic robić. Tylko pozwól mi spróbować.”
5. Obawa przed porażką
Są też tacy, którzy obawiają się, że jak zaczną działać, wszystko się zawali. „Będą awantury, dziecko nas znienawidzi, nie damy rady.” Tu pomaga dobre przygotowanie. Plan działania, stopniowe zmiany, wsparcie innych – i plan B na wypadek, gdyby coś nie wyszło.
6. Własne uzależnienie
Najtrudniej jest, gdy problem drugiego rodzica to nie brak wiedzy ani siły, ale jego własne cyfrowe uwikłanie. Jeśli ktoś sam spędza godziny w telefonie, scrollując, grając, oglądając, może czuć się oskarżany. A wtedy – zamiast współdziałać – będzie sabotować. W takich sytuacjach często konieczna jest pomoc z zewnątrz: psychologa, terapeuty, kogoś, kto pomoże zająć się problemem dorosłego, zanim będzie można pomóc dziecku.
Jak rozmawiać, gdy temat budzi emocje?
Rozmowy o dzieciach to rozmowy z gatunku „kluczowych”. Według definicji to te, w których są różnice zdań, silne emocje i realne konsekwencje. Czyli dokładnie taka rozmowa, gdy jedno z rodziców mówi: „Nasze dziecko ma problem”, a drugie: „Nie widzę tego”.
Co wtedy pomaga?
- Mówienie o sobie, nie o winach drugiej osoby. Zamiast „Bo ty nic nie robisz!”, powiedz: „Martwię się, kiedy widzę, jak nasz syn po raz trzeci z rzędu dostaje jedynkę”.
- Zadawanie pytań: „Czy coś cię niepokoi w jego zachowaniu?”, „Czy zauważyłeś, że od kilku tygodni prawie się nie odzywa?”
- Pokazywanie faktów i źródeł, np. badań o wpływie smartfona na koncentrację.
- Propozycja przetestowania nowego podejścia: „Nie musisz się zgadzać. Po prostu spróbujmy przez miesiąc wprowadzić nowe zasady – zobaczymy, czy coś się zmieni.”
Gdy to wszystko nie działa – buduj sieć wsparcia
Jeśli mimo prób nie ma zgody, nie zostajesz bezradny. Szukaj wsparcia wśród innych dorosłych, którzy mają wpływ na dziecko: babcia, nauczyciel, ciocia. Może to oni pomogą ograniczyć dostęp do internetu albo porozmawiają z dzieckiem, gdy ty nie możesz. Ważne tylko, by nie budować „frontu przeciw” drugiemu rodzicowi – to ma być sieć wsparcia dla dziecka.
Na zakończenie – jedno zdanie, które może wiele zmienić:
„Wiem, że nie wierzysz, że elektronika szkodzi naszemu dziecku, ale czy zgodziłbyś się, żebyśmy wypróbowali przez miesiąc inne podejście?
To zdanie – zapożyczone od psychiatry Victorii Dunkley – może być kluczem do otwarcia zamkniętych drzwi.Chcesz wiedzieć więcej? Zajrzyj na naszą drugą stronę z materiałami bardziej naukowymi: zatroskani.pl – znajdziesz tam nasze kolejne materiały. Możesz też zostawić pytanie – odpowiemy na nie w kolejnych spotkaniach, nagraniach, artykułach.
Cyfrowe uzależnienie dzieci to temat, którego nie da się rozwiązać w pojedynkę. Gdy jedno z rodziców nie widzi problemu, warto zrozumieć przyczyny i działać mądrze – z empatią, wiedzą i konkretnym planem. Komunikacja oparta na faktach, spokojna rozmowa i budowanie sieci wsparcia mogą zdziałać więcej niż kłótnie i zarzuty. Jeśli chcesz wiedzieć, jak rozmawiać z partnerem o uzależnieniu dziecka od smartfona, gier czy internetu, zajrzyj na rodzice.co i skorzystaj z gotowych materiałów edukacyjnych, broszur i wskazówek.